poniedziałek, 25 lipca 2011

Kiedy zgaga spać nie daje...

...to się tworzy po nocy (i szuka ciekawych konkursów candy). Chwilowe znudzenie drutami zmotywowało mnie do wyciągnięcia maszyny i kolejny raz ten sam wniosek - o ile szybciej można coś uszyć niż wydziergać. Ech.
Na rozgrzewkę czapeczka z podkoszulka. 10 minut.

A potem szczelnie otulający kocyk. Zgodnie z jedną z zasad dr. Karpa dzieciątko należy dokłądnie zawinąć, lekko je unieruchamiając, aby czuło się jak u mamy w brzuchu, gdzie swobodę ruchów też miało ograniczoną. Jak popatrzeć na filmiki na youtube, metoda działa. A otulaczyk ma ułatwiać technikę wiązania. Pomysł na niego znalazłam tu. Uszyłam go z wygrzebanego na ciuchu mięciutkiego flanelowego prześcieradła.

I na wdzięcznym modelu (na prudentbaby była panda, my mamy pieska, już go w chustę wiązaliśmy, czas na otulanie)

A w głowie kiełkują kolejne pomysły...

1 komentarz:

mar. pisze...

jakie cuda! jakie piękna!
pełen zachwyt!
pozdrowienia dla Mamy, Taty, Córki!