sobota, 31 grudnia 2011

Sylwestrowo

Przez święta powstał otulacz. Bezszwowy, cały na okrągło robiłam. Efektem jestem zachwycona, dziękuję autorce bloga eko handade dla mamy i dziecka za przepis :)


Na drutach szaliczek do kompletu, czapka już gotowa. Będzie się dziergać dziś w nocy, filmy już wybrane, sernik w piekarniku, a Mąż obiecał królika ;)

Szczęśliwego Nowego 2012 Roku!!!

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Na dzieciowe drobiazgi

Posiadanie malucha wiąże się z koniecznością noszenia ze sobą mnóstwa różnych rzeczy. Przydatne okazują się wtedy pojemne kosmetyczki. Kasia przyniosła mi przepiękną tkaninę kupioną tu - jak to wspaniale że już możemy takie cuda znaleźć w Polsce... I uszyłam prościutką kosmetyczkę dla Jacuszka.


A potem i na Martusiowe drobiazgi powstała saszetka.

piątek, 23 grudnia 2011

Mama...

Dawno mnie tu nie było. Najpierw późno-ciążowe lenistwo. Tworzyłam różne ciekawostki, ale zdjęć już mi się nie chciało robić... Nadrobię.
A 18 października na świat przyszła Marteczka. Jest przecudowna, co chyba jest oczywistością :) Pomalutku będę tu wracać, bo dla Maleństwa można tworzyć w nieskończoność.
Na początek szatka chrzcielna, którą uszyłam z otrzymanego w prezencie wykroju i płócienka (dziękuję Pani Lena!!!)

środa, 3 sierpnia 2011

Poranek

Już nie taki wczesny. Za ścianą od siódmej wiertarka udarowa. A u mnie furkot maszyny, rmf classic, aromat kawy zbożowej, 1,5 kg Szczęścia (tak tak, taka już jest duża) rozpychające się w brzuchu, a za oknem nareszcie słońce. To pewnie wyruszająca dziś pielgrzymka dominikańska sprawiła, że nie pada.
Wczoraj wyszłam na chwilę, co zaowocowało poniższymi łupami :D

Dziecięce, mięciutkie flanelki za 10 zł/metr, wybór duży, żal było nie kupić. Coś będziemy kombinować z nich.

Niebieskie różności, bawełna, mam pomysł już ale potrzebuję dostawy z Czernichowa, więc chwilę poczekają
.

I wiosenne takie.

A żeby nie było posta bez moich wytworów, to prezentuję uszyte jakiś czas temu butki. Miałam plan szycia ich hurtowego, ale okazały się dość pracochłonne i nie opłacalny ten biznes byłby. Więc są trzy pary, jedne zostawię dla Małej, a pozostałe jakoś opylę w przyszłości :)

Wracam do maszyny :)

środa, 27 lipca 2011

Z resztek

Zawsze zostają jakieś resztki, szkoda żeby się marnowały, pierwsze zabaweczki dla Córeczki :)

Dziękuję za liczne odwiedziny i komplementy. Miło!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Kiedy zgaga spać nie daje...

...to się tworzy po nocy (i szuka ciekawych konkursów candy). Chwilowe znudzenie drutami zmotywowało mnie do wyciągnięcia maszyny i kolejny raz ten sam wniosek - o ile szybciej można coś uszyć niż wydziergać. Ech.
Na rozgrzewkę czapeczka z podkoszulka. 10 minut.

A potem szczelnie otulający kocyk. Zgodnie z jedną z zasad dr. Karpa dzieciątko należy dokłądnie zawinąć, lekko je unieruchamiając, aby czuło się jak u mamy w brzuchu, gdzie swobodę ruchów też miało ograniczoną. Jak popatrzeć na filmiki na youtube, metoda działa. A otulaczyk ma ułatwiać technikę wiązania. Pomysł na niego znalazłam tu. Uszyłam go z wygrzebanego na ciuchu mięciutkiego flanelowego prześcieradła.

I na wdzięcznym modelu (na prudentbaby była panda, my mamy pieska, już go w chustę wiązaliśmy, czas na otulanie)

A w głowie kiełkują kolejne pomysły...

sobota, 23 lipca 2011

Sukienka

Zobaczyłam na Ravelry bardzo interesującą kamizelkę, ale że wzór był nie za darmo, zrobiłam po swojemu, w dodatku trochę dłuższą, żeby na początku Małej za sukienkę służyła. Po praniu trochę się powiększyła, ale może na Boże Narodzenie ubierzemy :)
Włóczka 100% merynosa znów, uzależniłam się od tej miękkości...

(na zdjęciu suszy się na ręczniku)

czwartek, 21 lipca 2011

Kocyk



Bardzo prosty i zgrabny kocyczek, wzór stąd, malutki wyszedł, bo niepotrzebnie robiłam z podwójnej nitki, ale człowiek się na błędach uczy. Na pierwsze miesiące wystarczy. Włóczka Kotek, została mi jeszcze z dawien dawna, kiedy robiłam kocyk dla innego maluszka :)

środa, 20 lipca 2011

Kolejna czapeczka



Malutkie, na pierwsze dni. Faza na druty nie przechodzi, lada moment kolejne ukończone dzieła się ukażą :)

poniedziałek, 11 lipca 2011

Dla chuścioszka

Ostatnie dni upłynęły pod znakiem zestawu na jesienne spacery w chuście. Cały ekwipunek - chusta (jako tło, to Grecja z wełną firmy Natibaby, przemięciutka i kochana), czapeczka typu pixie hat, rękawiczki i podkolanówki (zakolanówki? zobaczymy) żeby nie zmarzło to, co z chusty wystaje. Powinno być cieplutko, bo to 100% wełna merynosów. Taka mięciutka, polecam na rzeczy dla dzidziusiów. A na półce czekają kolejne motki, pomysłów też nie brakuje. Do dzieła więc!

Będzie kolorowo tak sobie wśród liści spacerować...

czwartek, 7 lipca 2011

Wielo

Po prawie rocznej przerwie powracam! Powód jest wielce podniosły i radosny - w naszym życiu pojawił się Bardzo Wyjątkowy Ktoś. A właściwie Ktosia. Nie znam dokładnie jej planów, ale prawdopodobnie po tej stronie zobaczymy ją w październiku, a póki coś uparcie daje o sobie znać z drugiej strony :)
W związku z powyższym mama (to ja!) złapała syndrom wicia gniazda. Na pierwszy rzut poszły wielo. W slangu eko- mam wielo to pieluszki wielorazowe. Jest mnóstwo typów, ale generalnie chodzi o dwie warstwy - chłonną (zwykła składana tetra, flanelka albo już gotowe formowanki/kieszonki) i ochronną (tzw. otulacz), która zapobiega przeciekaniu warstwy chłonnej. Otulacze szyje się albo z syntetycznej, nieprzemakalnej ale ponoć oddychającej tkaniny - pulu, albo z wełny, która odpowiednio zalanolinowana nie przepuszcza wilgoci. To wszystko można kupić w wyspecjalizowanych sklepach, ale ja jako fanka naturalności (i oszczędności) stawiam na handmade. Tkaniny recyclingowe z ciuchów i 100% wełny.
Oto co powstało:

formowanki


1. różowa - moja pierwsza pieluszka, maleństwo, gruba bawełna, w środku wkład z ręcznika, najpierw rzep wszyłam, jakoś nie bardzo to się zamykało, więc są napy
2. seledynowa - ręcznikowa frota, wiązana na troczki
3. w kratkę - ze starej koszuli flanelowej, w środku też ręcznik chyba

kieszonki



to już wyszło lepiej, przemięciutka poszewka flanelowa poszła w ruch, z tyłu mają kieszonkę do której się wkłada dodatkowy wkład chłonny, można regulować długość więc na dłużej wystarczą

i otulacze



1 i 2 - melanżowe, jeden zapinany (jeszcze nie wiem na co, ale wymyślę), drugi zakładany
3. fioletowy - robiłam z grubej włóczki na grubych drutach, wyszedł ogromny, sfilcowałam i doszyłam ściągacze już nie filcowane. Jest niesamowicie gruby i chyba będzie najlepiej zatrzymywał wilgoć
4. sweter wełniany sfilcowany pocięłam i uszyłam otulacz one size, rozmiar można regulować napami. Też wygląda na solidny, ale nie ma nogawek.

Wszystko sprawdzimy już niedługo, jak się sprawdza. A tymczasem pieluchy (oraz dodatkowe wkłady, myjki, które uszyłam z flanelowego prześcieradła zamiast jednorazowych wacików i getry z resztek pozostałych po otulaczach) czekają cierpliwie w szafie. Mój pierwszy stosik!