Kocyk powstał po moim wakacyjnym wypadku, kiedy jedyne czym mogłam ruszać, to były ręce. Moja pierwsza tak duża robota. W kolorze "rdzawy melanż" (kto pamięta?), czyli unisex ;)

A ostatnio taka książeczka, bo w sklepach podobno trudno o ładne.

Sesja, czyli czas kiedy najbardziej chce mi się szyć i dziergać (i wszystko inne, co nie jest nauką), mam nadzieję, że w zasłużonych przerwach uda mi się coś relaksacyjnego wytworzyć. Tymczasem wszystkim czytaczom życzę ciepła w te okrutne mrozy! I noście czapki!
3 komentarze:
ach, to stąd to cudo na zdjęciach Rodzinki N. :) sprytny pomysł z tą książeczką. wpadłam dziś na arcyciekawy sklep http://kalimba.pl/ - i najlepsze jest to, że wiele z tych zabawek można zrobić własnoręcznie! polecam bardzo i pozdrawiam! khwik
sliczna ksiazeczka, a tez sprzedajesz podobne?:)
Na zamówienie mogę stworzyć kolejną. zapraszam do kontaktu mailowego :)
Prześlij komentarz