Obejrzałam wczoraj cudny film Julie & Julia. Polecam. Spodobał mi się szalenie z wielu powodów, ale uświadomił też jak fajne może być pisanie bloga. Tylko trzeba mieć motywacje, ot co! A ponieważ pewne motywacje się we mnie pojawiły, to postanowiłam zakończyć tę degrengoladę i zabrać się do pracy.
Efekty owocnego weekendu poniżej. Co prawda robi mi się już troszkę niedobrze, kiedy widzę maszynę, ale jestem całkiem usatysfakcjonowana. Chociaż pewnie zrobię sobie chwilę przerwy na druty (bądź szydełko), zwłaszcza że zrobiłam małe zakupy włóczkowe na allegro.
Koniec gadania. Oglądajcie, podziwiajcie i kupujcie.
Taka fajna eko-torba z kwiatkami i guziczkami, ma podszewkę, jest dość mocna. 35 zł kosztuje.
Dwustronna Charlie na kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy, trochę lata. Wiązana na sznureczek. 45 zł.
A to jest portmonetkowy model, z jodełkowej, brązowej wełenki z koronką. I fajną podszewką. A-4 wejdzie spokojnie. Zapinana na rzep. 45 zł. No i SPRZEDANA :)
Taka sobie, z ładnym lnianym motywem (dwie kieszonki) na sztruksie. Z podszewką, zapinana na rzep. Jedyne 15 zł.
I uwaga, uwaga, hit dzisiejszego dnia. Jestem w niej absolutnie zakochana, szkoda że nie mogę jej zatrzymać... Kokardkowo - portmonetkowa, niepowtarzalna, mała, elegancka torebeczka. Jak do teatru. Ma podszewkę, jeszcze się nie zapina, ale jutro poszukam do niej zatrzasku. 45 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz