Jestem już przeprowadzona. I jakby tęskno za dawnym nie było, to jedno przyznać trzeba - mój nowy pokój sprzyja wszelkiego rodzaju twórczościowym akcjom, chyba głównie dlatego, że nikomu nie przeszkadzają rozrzucone po podłodze materiały, furkocząca do późnych godzin maszyna, unoszący się w powietrzu zapach farby... Toteż bardzo liczę, że najbliższy rok będzie obfity we wpisy (i nowości).
W drodze na i z Ukrainy zrobiłam małą, próbną chustę. Fantastyczna zabawa. Czas poszukać grubego szydełka i ciepłej włóczki.
Uszyłam też "siostrę" (ale nie bliźniaczkę) dla mojej patchworkowej poduchy, teraz obie, wraz z wygrzebanym na ciuchach białym pledem, kuszą odpoczynkiem. Trudno się oprzeć ;)
I jeszcze się pochwalę zakupionymi guzikami, bo to jedna z moich wielkich miłości. Cudne są, prawda?
Kilka projektów już rozpoczętych, mam nadzieję, że wkrótce się tu ukażą. Jesienne pozdrowienia!
1 komentarz:
żebyś tylko przez te piękne guziki nie skończyła jak Bernard: bazgroląc po ścianach...
Prześlij komentarz