Zaszyłam się sesyjnie. Cierpię na kompulsywne szycie w sytuacjach napięcia. Dlatego tak długo nic nie było, bo życie toczyło się zbyt bezstresowo. Dopiero napięcie egzaminacyjne wywołało imperatyw i usiadłam do maszyny zaniedbanej. A oto efekty:
Dostałam podusię od Dharmy ale że biała, to jej poszewkę uszyłam, niech się nie brudzi.
Dla Jadzi, na ręcznik, lemoniadę, dobra książkę i na plażę pomykamy... Już pojutrze!!!
A to torba dla mnie. Na wszystko. Bo wszystkie inne się po kolei urywały. Wzór na nią znalazłam na stronie Burdy i się zakochałam. Torba ma nawet imię, Charlie i ogłaszam że to drugi typ toreb, jakie robię na zamówienie.
CDN już wkrótce, obiecuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz